Podsumowanie: Polskie dzieci tyją jak żadne inne w Europie. Jak możemy im pomóc ?Czy potrzebna jest strategia globalna czy lokalna ? Co możesz zrobić w tej sprawie ?
W Polsce dzieci stają się grusze z roku na rok. Małe, średnie i te duże. Być może tego nie wiesz lub nie zauważyłeś, ale tak jest. Tyją nie tylko w Polsce, bo również w całym zachodnim świecie. Polska jest za to w ścisłej czołówce Europy, jeśli chodzi o procent otyłych dzieci oraz tempo wzrostu tej zmiennej. Można by rzec, że w końcu jesteśmy w czymś dobrzy. Tylko czy jest się z czego cieszyć?
Gruby świat teraźniejszości
Dane statystyczne nie pozostawiają złudzeń. W Polsce co trzeci 8-latek ma nadwagę lub jest otyły. Niezależnie od płci. Mamy masę przejedzonych i nieruszających się dzieci. Ciekawe czemu ?
Dwa piękne raporty w języku polskim, dotyczące nadwagi naszych osesków znajdziecie tutaj oraz tutaj tutaj.
Jeśli masz dzieci albo znajomych, którzy je mają, to gorąco zachęcam do ich przeczytania. Dobra to lektura, prawie jak kryminał apokaliptyczny. Problemem otyłości dzieci w różnych rejonach świata zajmuje się oczywiście WHO. W tym miejscu załączam także podsumowujący raport dotyczący Polski, autorstwa Światowej Organizacji Zdrowia.
Jestem pewien, że nad problemem otyłości wśród dzieciaków pochyliło się już wielu specjalistów a problem nadal istnieje i nie wygląda jakby miał się zmniejszać. Mam jednak wątpliwości, czy oprócz rzetelnego raportu, zostały wprowadzone jakieś programy zaradcze. Problem raczej pozostał, dzieci grube jak były tak są. Co możemy zrobić ?
Moja propozycja dotyczy najbliższego otoczenia dzieci o których mowa i nie tylko ich, bo przecież jeśli jakieś dziecko nie jest otyłe, to równie dobrze szybko może się takie stać. Sam jestem rodzicem, więc poniższe słowa będą również dotyczyły mnie.
Mój program zaradczy
Warunkiem bezwzględnym skutecznego rozwiązania jest skupienie się na tych sferach w których mamy prawdziwy wpływ. Nie mówię o odległych od nas producentach słodzonych napojów lub za słabym interwencjonizmie państwa polskiego. Mam na myśli nas samych, rodziców i opiekunów, bo to od nas dziecko dostaje przykład.
Dlatego po pierwsze: Jeśli siedzisz na kanapie i gapisz się w telewizor, to zgadnij jakiego Ciebie widzi Twoje dziecko ? Zaangażowanego czy leniwego ? Wstań i wyjdź z synem lub córką na dwór. Idźcie na spacer, na rower, na plac zabaw-to punkt pierwszy bądź aktywny.
Punkt drugi moich zaleceń brzmi: nie przeszkadzaj. Uwielbiam rodziców i dziadków, którzy gdy już są dworze to ciągle mówią małolatom co mają robić, z kim się bawić i jak. Co rusz słyszę „nie tam, za wysoko, za szybko, zostaw, wystarczy już itd…”Błagam Cię, daj dzieciakowi spokój, niech się bawi jak chce.
Trzeci punkt mojego manifestu jest spokrewniony z drugim a określa go wyrażenie: nie bój się. Bardzo Cię proszę, przestań tak wytrwale straszyć swoje dziecko. Po jaką cholerę, ma ciągle słyszeć, że zaraz spadnie lub że jest za małe i jeszcze nie może. Przecież najwyżej spadnie i nabije sobie guza. Dzieci naprawdę nie są głupie i rozumieją, że są wysoko lub że schodki są śliskie=wszystko inne to wypadki przy zabawie.
Po czwarte: nakarm dziecko. Ja wiem, że sam prawdopodobnie nie dbasz o jedzenie i dlatego Twój dzieciak wcina byle co. Wiem też, że dzieci jedzą na okrągło, więc można cały dzień stać przy garach a potem po tym zmywać, ale co poradzisz. Uwierz mi, że danie paczki ciastek Oreo jest słabym rozwiązaniem. Stać Cię na więcej. Weź po uwagę, że to co Ciebie tylko otłuści i popsuje, dziecku nie da nawet szansy na prawidłowy rozwój. Gdy się rośnie potrzeba znacznie więcej niż cukru, mąki i tłuszczu. Po prostu zacznij szykować jedzenie.
Punkt piąty: Poszukaj mu aktywnej grupy rówieśniczej lub się na nią zgódź. Kup rower, hulajnogę , wrotki, itp. Innymi słowy, zadbaj o wyposażenie. Być może będziesz musiał trochę wydać, ale i tak uwierz mi, że się opłaci. Jeśli Twój syn lub córka będzie miało znajomych, którzy uprawiają sport, to samo będzie to robić bez żadnych zachęt z Twojej strony. Co więcej będzie ćwiczyło dużo więcej niż gdybyś je do tego namawiał.
Po szóste i ostatnie i chyba najważniejsze. Rozmawiaj ze swoim dzieckiem. Daj mu swój czas, daj mu siebie. Pokaż mu że chcesz i się postarasz. Nie musisz być maratończykiem, żeby przekonać swoje dziecko do sportu a wręcz wcale nie musisz do niczego przekonywać. Dzieci są trochę podobne do psów, wystarczy rzucić im piłeczkę. Od razu zaczynają za nią ganiać.
Gruby świat przyszłości
Pomyślmy: dzieci z raportu będą kiedyś dorosłe i będą kształtowały świat w którym będziesz żył na emeryturze. Jaki to będzie świat ? Z waty cukrowej ? Z kranu będzie płynęła coca-cola, bo innych napojów nie poznają ? Pomóż swojemu dziecku urosnąć w zdrowiu, później będzie podejmowało własne decyzje.
Znaczniki
diety